Kane Wikia
Advertisement

No to zaczynamy!


Kane: No dawaj, Slodki, dawaj!

Slodki: No co ja mam zrobić jak ten koń nie chce zapierdzielać?!

Kane: Przyspiesz, zobacz. Riley jest od Nas szybszy!

Riley: Hau-hau-hau!

Kane: Patrz, gnoje napadają na pociąg!

Slodki: Gwałcą kobietę!

Kane: Zabiiiiiić!!!!

Bandyta: A teraz utnę Ci cycki...

Slodki: Rzuć ten nóż!

Kane: Slodki, łap rewolwer!

Slodki: Bang-bang-bang! Kane! Podziurawiłem ich, kobita żyje.

Kane: Riley, piesku! Wskakuj na pociąg i pozabijaj tych bandytów!

Riley: Hau-hau-hau!

Slodki - wchodzi do wagonu z ludźmi: Spokojnie jeldys end dżentelmen, nikomu nic nie zrobię, ja, Riley i kolega Kane chcemy tylko pozabijać bandytów.

Kane - bez broni: O jezus, rzuć ten rewolwer, bandyto...Eee...Slodki!

Bandyta: Zginiesz, ty wypierdku mamuta...

Slodki: Bang - bang. Gnojek! Do drzwi dobijają się inne bandyty, a ja nie mam amunicji...

Kane: Przygotujmy się na najgorsze...

Bandyci: Co to jest?! Ratunku! Pomocy! Boże!!!

Ferdek: Gińcie, gównojady pierdolone!!! Macie z rewolwra, aaaaa - ja! To jest siła, a masz kopa w dupę jeszcze! A ty jeszcze żyjesz?! Kopa w dupę! Kane, Slodki?! Widzieliście jak rozjebałem mu ryja o szybę?

Kane i Slodki: Ferdzio!!!

Riley: Hau-hau-hau!

Fardek: Macie browary!

Slodki: Pycha!

Kane: Ale dobre, gdzie kupiłeś?

Ferdek: Byłem w saloonie. (Saloon to taki bar na dzikim zachodzie, ten z takimi fajnymi drzwiami)

Ferdek: Ej, może pójdziemy do miasta?

Kane: No, bandyci zabicie. Jak najbardziej.

Riley: Hau-hau-hau!

Slodki: Riley mówi, że chce spróbować piwa, dam mu!

Riley: Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau!

Slodki: Riley jest pijany! Zostawimy go w motelu, a my pójdziemy na miasto.


W motelu


Pani Betty: Dzień dobry, chłopcy. Zostawcie psinę tutaj, zajmiemy się nim. Idźcie na piwo.

Ferdek: Jak temu psu spadnie włos z głowy, to przyjdę do Ciebie, piłą rozpierdolę Ci motel i Ci połamię wędki do łowienia ryb, a potem Cię zabiję, zreanimuję, wyrwę cycki i jeszcze raz zabiję, zrozumiano?

Pani Betty: No pewnie!

Kane: Tak, tak. Idziemy.


W Saloonie


Bandyta: Ty, patrz! To są Ci co zabili naszych kolegów, walka!

Ferdek: Co kurwa?!

Bandyta: Nic, kurwa!

Bandyta: Jajco kurwa!

Ferdek: Więc to tak kurwa?

Bandyta: Tak kurwa!

Ferdek: O kurwa!

Slodki: Bang-bang-bang

Kane: tru-tru-tru-tru-tru

Ferdek: A masz, w cipę, kurwa, w cipę!

Ferdek: No, po problemie

Kane: Osiem piw dla Nas

Kelner: Proszę bardzo

Ferdek: No, panowie: Raz, dwa trzy, jup - siup, cztery mamy - osiem dup.

Slodki: Bardzo dobre piwo

Kane: Jo, pycha, nie?

Slodki: No

Ferdek: No, dobre, dobre.

Kane: Dobrze, że rozprawiliśmy się z tymi bandytami!

Mieszkańcy miasta: Dziękujemy!

Ferdek: Chodźcie będziemy przechadzać się ulicami miasta.

Kane: Dobry pomysł, Ferdziu.

Slodki: Ooo, fajnie, że jeszcze nie wracamy. Ale, wiecie co? Może lepiej pójdziemy po Rileya? Ucieszy się.

Ferdek: Tak! On się przyda, bo ta jędza go pobije jeszcze.


W motelu


Pani Betty: Durne psisko, idę po Ciebie!

Ferdek - wyjął rewolwer i strzelił prosto w schody: Ty szmato! Giń, giń, giń!

Kane: Kretynka, ruska pałka...

Slodki: Zaraz. Riley? Riley!!! Gdzie jesteś?!

Ferdek: Mów gdzie jest?!

Pani Betty: Czołg zabrał go do miejscówy gangu, hahahaha!

Ferdek: Ty bezduszna kreaturo... - Ferdek rozpierdolił jej czaszkę łyżeczką do ciasta.


Na peronie


Ferdek: Tam są! Skaczcie, szybko!

Bandyci: Strzelać!

Kane: A macie, z noża!

Slodki: A macie, z rewolwera!

Ferdek: Chodźcie do bossa...

Kane: Gdzie...jest...Riley?

Przywódca Gangu: Gówno Ci powiem...Nie, proszę, nie...AAAAA!!!! Dobra, dobra! Jest w pierwszym wagonie!

Slodki: Giń! Bang!

Riley: Hau-hau-hau! Hau-hau-hau! Hau-hau-hau!

Kane: No już pieseczku, już!

Slodki: Tulimy Rileya!

Kane, Ferdek, Slodki: Taaaaaak!

Dziękuję za uwagę, do usłyszenia!

Advertisement